Lordoza tak ustawia kręgosłup, abyśmy byli zmuszeni patrzeć poza linię horyzontu. Czyli cokolwiek jest ponad linią horyzontu, powyżej ziemi, odnosi się do ojca.
W życiu, jedyne pocieszenie, jedyny komfort mogłem znaleźć w ojcu, czyli jedynie mój ojciec dawał mi poczucie komfortu, zrozumienia.
Ale równie dobrze może być tak, że mam poczucie obowiązku wobec ojca, a w środku czuję się jak gówno.
A jeśli nie ma ojca? To jest problem – dziecko odczuwa niesprawiedliwość. Co znaczę dla mojego ojca, skoro go przy mnie nie ma.
- Fundamentalnym konfliktem przy lordozie jest obniżenie wartości w związku z ojcem.
Przykład: matka po rozwodzie sama wychowuje dziecko. Wiadomo, że dziecko kocha matkę, ale chciałoby też mieć ojca. Nic o nim nie wie, bo matka nigdy o nim nie mówi. Później dziecko idzie do szkoły i widzi, że każde dziecko ma ojca.
Budzi się w nim poczucie żalu i niesprawiedliwości. Zadaje sobie pytanie kim jest, gdy nie ma przy nim ojca? I to jest taka myśl, która w podświadomości jest przetwarzana. To niesprawiedliwe. Wszystkie dzieci mają ojca, a ja nie. Chciałbym, żeby ojciec był przy mnie, żeby przychodził na wywiadówki, żeby przyszedł na mecz i zobaczył jak strzelam gole. Dzieci zawsze porównują się z innymi i widzą, że to jest niesprawiedliwe.